środa, 27 lutego 2013

"Przed" czyli tajemnice komnaty.

Miejsce w którym mieszkam jako że jest bardzo naładowane historią, nawet bardziej niż niejedna kamienica na starym rynku, za każdym razem daje mi natchnienie, czasem na nowy post (to akurat rzadko), innym razem na gotowanie lub pieczenie, kawę lub czytanie (czy też inne popołudniowe "lenistwo") a czasem tez zachęca do przełamania stereotypu blokowego mieszkania jako miejsca NIE przeznaczonego do jakiegokolwiek innego stylu niż nowoczesny. Za każdym razem (a dzieje się to często) jak odbiegam od myśli powszednich to pojawiają się refleksje co tu działo się, na tejże dzielnicy, na tym terenie. Rano idąc do pracy myślę o rolnikach mających niegdyś te pola, o bogatych którzy budowali wspaniałe wille z ogromem pokoi i zakamarków, a wreszcie o pradziadkach i ich "włościach".Dzielnica w której mieszkam była przedpolem, tez i polem, wielu bitew i obu wojen, nie tylko światowych. Takie miejsce trochę zobowiązuje aby pamiętać o tym co było, i niekonieczne oznacza to przechowywanie starego hełmu niemieckiego ;)


Dzisiaj niespokojnie krążyłem po domu w poszukiwaniu zajęcia, gdyż po pracy nagle zrodziła się dosyć duża luka a trochę energii zostało. Postanowiłem że wstawię post o moim domu; wcześniej jednak rozmawiałem o  tym co chciałbym zmienić, żadnej rewolucji nie będzie, po prostu małe przemeblowanie, ale tez nowa komoda. Zdjęcia jakie zrobiłem nadają się do publikacji, i nie odstraszają. 

Chyba nie tylko ja miałem dzisiaj natchnienie na domowe "sesje zdjęciowe" --> Emnilda

Przed zmianami, które można podciągnąć pod wiosenne powiewy energii chciałem pokazać jak dużo przedmiotów można zmieścić w tak małym wnętrzu. Wejdźmy, zapraszam!


Zdaję sobie sprawę że nie posiadam rezydencji jednak nie zmienia to faktu że czymś prócz lokalnej historii się inspirowałem, na czymś wzorowałem, coś mi dało do myślenia lub po prostu się spodobało. Widać tęsknotę do antyków, różnych stylów; wnętrze jak u dandysów np. jak na blog_dandy_portraits  Należę oczywiście do entuzjastów produktów z IKEA, to widać. Jednak seria Leksvik ujęła moje serce całkowicie. Szkoda że sprzedają coraz mniej elementów z tejże serii. 

Fotel oraz witryna pojawiają się tutaj najczęściej; są czymś w rodzaju ulubionych mebli. Fotel był przeceniony i jak zobaczyłem go to postanowiłem że będzie u mnie. Dwukolorowa poduszka została uszyta i podarowana przez Arachne, specjalistkę od haftu i patchwork'u. Witryna, zwana też etażerką, mieści obecnie więcej kubków nie mających stałego miejsca w kuchni niż ozdobnej/pamiątkowej porcelany lub innych bardziej reprezentacyjnych przedmiotów.

Książki i czasopisma dotychczas walały się prawie na każdej wolnej powierzchni, postanowiłem się ograniczyć, bo już nie panowałem nad tym. Jakiś czas temu kupiłem gazetnik  który pojawi się po przemeblowaniu i trochę pomaga opanować stosy gazet (nie kupuję dzienników, jeden tygodni i parę miesięczników jednak one też gdzieś się muszą gromadzić) pozostała jedna sterta - przy łóżku ;)















Ten zakurzony kąt (na ciemnej podłodze widać kurz po pół godzinie, ale bardzo lubię ten odcień) chowa moje ulubione zdjęcie Paryża, kupiłem tą kopie bardzo dawno, ujęła mnie tym że wreszcie wieża Eiffla nie jest na pierwszym planie.

Jeżeli coś Ciebie zainteresowało zapytaj w komentarzu :)
pozdrawiam! 

piątek, 22 lutego 2013

'Hrabiowska' szafa gentlemana.

Powstał i powstaje w coraz większym tempie ogrom blogów oraz stron poświęconych modzie męskiej jako elementu ważnego w życiu mężczyzny niezależnie od jego poglądów i zapatrywań. Nastały czasy kiedy mężczyzna powinien dbać o ubiór, tak jak to kiedyś czynił prawdziwy gentleman. Nie chodzi tutaj już o modę, po prostu prawdziwy mężczyzna jest zadbany i ma dopasowany do siebie i sytuacji strój. Tutaj zagadnienie "zadbany" rozchodzi się na wiele dróg - dbałość o ciało, o garderobę (konserwacja), dobór stroju, gadżety gentlemana oraz wiele innych pomniejszych tematów. Moim zdaniem trzeba zaglądać na takie strony, czytać książki nie omijać artykułów w tejże tematyce. Dowiedziałem się że dwurzędówki nie są do końca passe, a kołnierzyk koszuli powinien być schowany pod klapami marynarki, prócz paru sytuacji (szczegóły muszę doczytać i się "douczyć"). Niewtajemniczonym powiem że nie trzeba cały dzień chodzić w garniturze aby być gentlemanem z klasycznym stylem. 



Dwa lata temu na moje życzenie ale nie z mojego pomysłu otrzymałem na gwiazdkę album o modzie klasycznej autorstwa Bernharda Roetzel'a "Gentleman. Moda ponadczasowa". Prezent przejrzałem, zachwyciłem się wydaniem (wewnętrzne strony okładki mają wzór jak klasyczna koszula) poczytałem artykuły, i w tym zachwycie odłożyłem na półkę aby parokrotnie zajrzeć co przedstawia przymiotnik "ponadczasowa". Rzeczywiście wiele rzeczy nie zmienia się często, bespoke czyli miarowe szycie, buty czy najlepsze zegarki to sprawy raczej stałe; książka pomaga ukształtować pewne spojrzenie na dobór materiałów, właściwie kształtuje nasz gust, przez co wybieranie ubrań, zapachów czy dodatków staje się łatwiejsze a wybory trafniejsze. Epoka postmodernizmu mocno wyparła z nas etos gentlemana dlatego warto wrócić do dawniej przekazywanego wzorca, w końcu uniwersalne prawdy to nie tylko dopasowana poszetka czy dobrze wypastowane buty, To także jakość naszego postępowania oraz sposób myślenia. Jednak o dobrym wychowaniu należy już czytać u innych autorów ;)


Album ponadto że ma funkcję dydaktyczno - praktyczną to cieszy oko, co zachęca do częstego sięgania po niego. Mimo że minęło parę dobrych lat od pierwszego wydania poszczególne rozdziały ani tez fotografie nie wydają się archaiczne. Najbardziej jednak w moje serce trafiła duża zawartość 'brytyjskości' ;) 



Dla mnie, jak dla wielu, klasyką określa się ubrania uniwersalne które można zastosować na tzw "różne okazje" ale też które się nie starzeją wraz z przemijającą modą. W nadchodzącym sezonie blogi i fora wieszczą powrót kurtki jeans'owej; mnie to cieszy bo moja oczekuje  w szafie. 

Zacznę od zapinanego swetra w kolorze jasnoszarym. Prezentuję się katastrofalnie na wieszaku i też tak wyglądał w sklepie. Zakupiony po ogromnej przecenie za 'ostatni grosz', sprawił wielką radość i dawał komfort termiczny mimo że jest z akrylu, który jak wiadomo często daje uczucie tropiku. Do wad tego plastikowego materiału można zaliczyć jeszcze rozciąganie się i mechacenie od pierwszych chwil, pomimo to uwielbiam ten sweter - jak już się zużyje totalnie to przerobię go na poduszkę. 


Z racji zmian innego oświetlenia oraz aparatu muszę sprostować że to zdjęcia tego samego swetra, w rzeczywistości kolor jest jak na zdjęciu powyżej.

Akryl o którym negatywnie się rozpisałem ma też swoje zalety. W bardzo zimne dni 'grzeje', nie łapie plam i jest stosunkowo niedrogim tworzywem na tkaniny. Ponadto raz zafarbowany fabrycznie nie farbuje innych ubrań w trakcie prania. Chociaż nie jest to regułą.

Z ciekawszych rzeczy to takie "over-size'owe" swetry można w chłodne dni nałożyć np na marynarkę lub cieńszy, gładki sweter, zamiast cieńszej kurtki. Mówimy oczywiście o pogodzie wiosennej lub jesiennej. Taką stylizację parę miesięcy temu zaprezentował Mr. Vintage. - blog 


W przeciągu ostatniego roku nabyłem taką zwyczajną marynarkę, oczywiście wtedy trochę mniej wiedziałem w tym temacie, jednak jak wiele mitów modowych głosi należy mieć taką sztruksową, niby uniwersalną. Im dłużej poczytuję zawartość blogów o modzie klasycznej tym częściej dochodzę do wniosku że miano 'uniwersalnego' nie jest dane nawet białemu t-shirt'owi.  Nie rozdrabniając się chcę podkreślić iż marka F&F dostępna m.in. w Tesco ma specyficznych projektantów. Czasami zachwycają, tym razem zdziwili. Marynarka ma po 4 guziki na rękawach (dawno takiego rozwiązania nie widziałem) oraz skośne kieszenie zewnętrzne co uważane jest przez niektórych za archaiczne. Jednak drobny sztruks nie jest rażący dlatego nie żałuję zakupu.


Na koniec chciałem zaprezentować zapomniany dodatek.Był modny w XIX wieku, wcześniej jako element bardzo zdobiony haftami, kamieniami, wykonany z pięknych tkanin był symbolem dandysa. Oczywiście że klasyczne stroje zawsze gdzieś kamizelkę, dopiero moda sprzed dwóch, trzech lat przywróciła jej, nie tak ogromny, ale zawsze, blask. Nie kieruję się modą jako drogowskazem, najczęściej wiem co modne aby wychodząc na ulicę wiedzieć czemu ludzie się tak dziwnie patrzą. ;))) Niestety żyjemy w trochę zbyt małej tolerancji dla ubioru a większej dla snobizmu i powtarzalności. 
pozdrawiam


środa, 6 lutego 2013

Gdzieś z zapisków w notesie ...

Dzisiejsza myśl przewodnia nie jest właściwie związana z niczym co możemy nazwać moim rejonem zainteresowań. Czy ktoś oglądał film "Depresja gangstera"?? Właśnie ostatnio czuje się tak mocno 'zblazowany", zmęczony i znużony tym co wokół się dzieje że wszelka wena na "posty o szlachectwie" i nie tylko gdzieś uciekła. Czuje się trochę wypalony jak ten gangster, który nie do końca wiedział co dalej. Spokojnie, nie jest to żadne poważne załamanie. Napisałem dwa posty 'na brudno', porobiłem parę zdjęć jednak to też mnie nie cieszy. Może czas na zmiany?? Dlatego teraz przedstawię listę zamierzeń na najbliższe miesiące względem tejże strony, być może ktoś mnie z tego rozliczy??

Wszystko oczywiście pod "szlachecką dyktaturą" ;)

1. Literatura i księgozbiór.
    
Mam około 20 pozycji książkowych i albumowych związanych z szlachtą, międzywojniem oraz wcześniejszymi okresami. Zamierzam przedstawić recenzję każdego, razem lub w jednym artykule. 
I zamierzam kupić album P. Korduby "Sołacz. Domy i ludzie", nie mogłem od niego oderwać wzroku w księgarni. 

Chcę także uporządkować wszystko co zebrałem, więc może też coś wyprzedam. Zamierzam także zaprojektować kąt do czytania, z miejscem na woluminy.


2. Moda i odzież. 

Właściwie blogów odnośnie mody klasycznej, mody sprzed dekad i wieków jest bardzo dużo. Wiele by się pokrywało postami z tym co chcę zaprezentować, ale i tak to napiszę. Może na razie nic z "second-handów" się nie pojawi, przegląd klasycznej szafy się znajdzie.


3. Pamiątki, bibeloty, drobne przedmioty z wielką historią.

Mam dużo rzeczy, które mógłbym zaliczyć do powyższej grupy. Ostatnio przeglądałem różne pamiątki i jest o czym pisać, i co przedstawić. Mam też nie tak mało ciekawych zdjęć rodzinnych sprzed wielu lat. Wszystkiego po trochu. 



4. Fotografia. Poznań. 
 W grudniu otrzymałem kalendarz z wspaniałymi, lecz zapomnianymi, nieznanymi, zabytkami Poznania. Dobre zdjęcia nadrobiły wszystko. Nasze miasto bogate jest w różne "tajemnice", nawet te architektoniczne warto czasem ujawnić. 



5.  Architektura

Klasyczne wnętrza. Bardzo pojemne określenie. Nie zawsze eklektyzm jest wskazany, mimo iż zalecany dla domów urządzonych w takim stylu. Nie do końca sam o tym byłem przekonany póki nie zaznajomiłem się z literaturą fachową. Chcę opisać czym charakteryzowały się konkretne mieszkania, i co w obrębie danego stylu było dozwolone z architektonicznego punktu widzenia.


#