Witam!
Poniższe "wypociny literackie" były tworzone trochę
wcześniej, zacząłem pisać aby się nastawić na coś ciekawego w Nowym Roku. Nie
lubię postanowień noworocznych, jednak zawsze coś sobie obiecuję i w tym roku
będzie to, prócz większej ilości wpisów na blogu, że zakupię wreszcie wymarzoną
lustrzankę lub lepszy aparat. Znając siebie to minie następny rok jak zacznę
naprawdę z tego korzystać. Poprzedni rok był na tyle pozytywny że aż
sumienie się odzywa jak w filmie >Miś< „pamiętajcie aby plusy nie
przesłoniły wam minusów!”. O tych ostatnich ciężko zapomnieć.
Słysząc nadal huk petard życzę wszystkim
czytelniczkom i czytelnikom Bloga oraz ich rodzinom spełnienia marzeń, celów
oraz dużo zadowolenia w 2013 roku.
* * *
Wyjątkowo zaczynam pisać post wcześniej; patrzę co pewien czas
na upływające między palcami godziny, na przedostatni zachód słońca w tym 2012
roku, przychodzi taka bardzo tendencyjna refleksja; co było?, co jest? co
będzie??, taką też formułką rozpoczynała wróżenie z kart klasycznych moja
babcia, a i też prababcia. Zastanawiam się jak zmienić swoje nieciekawe
nawyki i przyzwyczajenia. Czy przeraża was styczeń bo macie własną działalność
czy może czekacie z utęsknieniem na świeżą dawkę energii?
Marzeń nie zdradzam chyba że są tak nierealne, że nie warto
ryzykować ich niespełnieniem. Takie jak uratowanie wydawnictwa Świat Książki,
albo stanie się właścicielem jakiegoś dworku lub pałacyku w Wielkopolsce, do
takich nieosiągalnych mógłbym zaliczyć też wykup ziemi należących kiedyś do
przodków. Ponad rok temu przejeżdżałem obok sporej działki budowlanej z napisem
"na sprzedaż"; jest to część pozostała po jednym z posagów siostry
mojego pradziadka. Długi czas nie było dostępu do żadnych informacji, wiele
razy jeden fakt był zastępowany innym a później jeszcze prostowany, czas i
ludzka pamięć tez mają wpływ na zniekształcenie obrazu całej sytuacji tamtej
części rodziny. Jest to tylko żal sentymentalny, taki bardzo niepragmatyczny;
czasem po prostu chciałbym mieć coś co należało do moich przodków, coś
większego niż drobny bibelot. Widziałem tylko że zniknęła tabliczka pośrednika
oraz usunięto prawie wszystkiego drzewa, krzewy i śmieci. Po prostu pusty
plac...
Nadal siedzę przed ekranem i nic nie robię prócz
hałasowania klawiaturą. Za oknem robi się coraz ciemniej, kawa oczekuje w
kuchni, pewnie wystygnie zanim tam dotrę. Ostatnio po zmierzchu odchodzi mi
ochota na wychodzenie z domu (starzeje się :P) chyba że jestem poumawiany, ale
też nachodzi chęć na czytanie. I wtedy powraca tematyka ogromnych
księgozbiorów, które według niektórych, żyją własnym życiem, rozrasta się jak
urbanistyka we wschodniej europie oraz kosztuje tyle ile wynosi budżet małego
państwa w Afryce. Teoria ta nie przeszkadza
mi czytać i kupować następne woluminy.
Poczułem się jak felietonista, z tym przesiadywaniem przy
biurku, rozmyślaniem oraz refleksyjnym stylem pisania. Etos lekko zdziwaczałego
człowieka uzależnionego od używek, w tym pisania, przesiadującego godziny,
rozmyślającego gdzieś wpisuje się w moje życie. Leniwe popołudnia i pracowite
poranki, bo przecież z pisarstwa nikt jeszcze nie wyżył, odwieczne pytania o
ustatkowanie się... Nie jestem aż takim dandysem jak to przedstawiłem... Czy
warto to zmieniać??
Bardzo fajny wpis! Ja też czasami łapię się na tym, że zapatrzę się gdzieś w przestrzeń i rozmyślam... Co do marzenia o dworku - też czasem sobie wyobrażam siebie w jakiejś posiadłości. Pewnie jakbym wygrała w totka (w którego nie gram), to coś bym wymyśliła w tym kierunku... Marzy mi się 10 pomieszczeń, każde z innym przeznaczeniem. Pokój muzyczny, biblioteka, oranżeria, jadalnia... Teraz mam kilka pomieszczeń, które spełniają funkcję kilkunastu. Sypialnia, garderoba z pokojem muzycznym (ja nie gram, ale Włóczykij jest rockmanem - komponuje i gra na gitarze), biblioteka z czytelnią, korytarz w dalszej części przechodzący w przedpokój, salon z jadalnią i balkonem etc. Człowiek sobie radzi jak może,co nie?
OdpowiedzUsuńA tak poza tematem - byłam wczoraj na giełdzie mebli obok Starej Rzeźni. Piękne mają rzeczy! I choć raczej zakupy robię przez internet, to świetnie jest popatrzeć i pooglądać te wszystkie stare meble na żywo.
Dziękuję za pochwałę wieloletniej blogerki!
UsuńTak bywa z marzeniami o pałacyku czy innej siedzibie dworskiej, tak właściwie to "bardzo stare marzenie". W końcu po to jest taki dworek aby móc się cieszyć wszystkimi dziedzinami życia w osobnych pomieszczeniach, tak jak piszesz każdy sobie radzi jak może :D na razie jest skromnie lecz nikt nie powiedział że się to nie zmieni, czasami gram w lotka albo kupuje zdrapki :)
Wielokrotnie wybierałem się zakupy/oglądanie na Starą Rzeźnie, i byłem tylko dwa razy, kupiłem zegar, innym razem obszedłem wszystkie stoiska. Chętnie miałbym stary mebel, zabytkowy jednak nie w nadmiarze.
pozdrawiam
masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńJuż przejrzałem parę postów na twoim blogu,dużo tam ciekawych tematów. Zapraszam częściej do mnie. Dużo pisze o przeszłości ale wiele tematów jest nadal aktualnych.
Usuńpozdrawiam