Tym razem bardziej wesoło. Powiada się iż święto poprzedzające 1 listopada jest powiązane z tradycją słowiańską kiedy zabawą odstraszało się "złe moce", niejako ostatnia noc października miała zrównać świat materialny oraz ten niewidoczny, nieopisywalny.
Jak zawsze wracam myślami do krakowskich wojaży to przypominam sobie zapomniane szczegóły, które okazują się błahe jednak nieodłącznie związane z tym co teraz się dzieje. W jednym z kościołów znalazłem wspaniały obraz, typowe przedstawienie "Dance Macabre".
Niestety ze względu na światło oraz mniejsze przygotowanie "fotograficzne" niż teraz zdjęcia nie zaliczam do najlepszych.
Klimat jaki panował w całej kaplicy odzwierciedlał ten z obrazu. Tylko część kaplicy była oświetlona przez małe okno, wymurowane blisko sufitu, ciemne ściany, proporcje oraz konfesjonał stojący na wprost wejścia dopełniał całości. Przewrotność obrazów dance macabre była oczywista, jednak w większości malarstwo tego rodzaju miało nawoływać do życia bardziej pobożnego, a nie głębszej analizy z jaką mamy dzisiaj do czynienia u krytyków literatury czy sztuki.
Życzę wszystkim fajnego Halloween, obojętnie czy będzie to wieczór wspomnień, imprez relaksu czy pracy. Uwaga, będzie pełnia! ;)
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
Też lubię obrazy z cyklu "dance macabre". Myślę, że zdjęcia są udane, zważywszy, że nie miałeś ze sobą reflektorów, statywu oraz asystenta:)
OdpowiedzUsuńPo prostu przydałby się aparat z trochę innym obiektywem. Jednak fotografa czynią umiejętności a nie aparat ;)
OdpowiedzUsuń