piątek, 31 maja 2013

od południa do wieczora...

Wolne dni nie zawsze kończą się wieczornymi spotkaniami, wyjściami do kina czy tam „gdzieś na miasto”, czasami po prostu lubię posiedzieć w domowym zaciszu i spokojnie korzystać z tego na co pracowałem i pracuję obecnie.  Jedną z takich ulubionych form popołudnia jest przeglądanie starych pudeł. Teraz postarałem się połączyć dwa w jednym – wiosenne porządki oraz zaglądanie w stare kartony.  Tak jak myślę o „zbiorach” to cały czas sobie powtarzam żeby przypadkiem nie stać się zbieraczem zatrzymującym wszystko co możliwe, ale też nie chce być super minimalistą nazywającym nawet drobne pamiątki śmieciami; gdzieś tam mieszczę się po środku.  Przynajmniej mam taka nadzieję.

Tak właściwie to najbardziej z tego wszystkiego lubię dwa momenty: kiedy ponownie oglądam stare monety, fotografie, kamienie półszlachetne itp., oraz kiedy wyrzucam już niepotrzebne papiery, jakieś inne zbędne rupiecie typu opakowanie do starych filmów, notatki o przedsiębiorczości czy regulamin pracy z byłej firmy.  

Do takich poważniejszych przemyśleń natchnęły mnie, jak zawsze, życie codzienne.  Nie tylko ja doszedłem do wniosku że to my powinniśmy panować nad przedmiotami, a nie odwrotnie; do tego jeszcze opowieści miejskie, rodzinne o starszych osobach które trzymały lub mają zasoby w razie wojny, czarnej godziny czy na inny nieprzewidziany wypadek… Po części tłumaczy je przeżycie obu wojen i komunizmu, lecz zazwyczaj po ich odejściu rodziny odkrywają „cuda” typu nową pościel z lat 70-tych, kupony tkanin sprzed 20 lat, komunistyczne zastawy stołowe, 30 nieużywanych popielniczek… 

Jednak teraz zajrzyjmy cóż takiego skrywają zakurzone pojemniki:


Włóczkowa koronka powstała dawno temu jako jedne z pierwszych dzieł Arachne 
====>  Blog Arachne link


Nie wiem czy ten sentyment jest właściwy lecz cały czas jakoś nie mogę wyrzucić tego reliktu przeszłości, gdzie grafika pamięta głęboki komunizm. 


Często odkrywamy jakieś stare druki, gazety, kartki  - czasem dzieje się to rzeczywiście lecz częściej widzimy to jako sceny  w filmach i serialach. Uwielbiam takie momenty dlatego sam gromadzę tak wyjątkowe wydania gazet, czy artykuły po to aby za jakiś czas mieć takie miłe niespodzianki. Dawniej częściej mogliśmy być zaskoczeni takimi "odkryciami' gdyż starych gazet używało się zamiast papieru pakowego, styropianu czy jako po prostu papier do wyłożenia pólek czy szuflad. 

Niżej jest klucz z dzieciństwa. Mój dziadek go odrdzewił i oczyścił, ja natomiast dużo później pomalowałem go złota farbą. Ten ciężki metalowy klucz kojarzy się mi z latem, z wakacjami gdzie cały dzień spędzało się w ogrodzie, biegało się, pomagało dziadkom, i oczywiście zbierało takie "skarby". Rejon gdzie dziadkowie mieli ogród był bardzo stary i wiele działek miało jeszcze stare altany z drewnianymi kratownicami, stare metalowe, kute bramy, wiele z nich mimo że uprawianych i doglądanych było mocno zarośniętych, stylem nawiązując do angielskich ogrodów z bajek i opowiadań. 

Zdjęcia pokazują tylko część zbiorów, właściwie to starczyłoby na dziesięć postów... a Wy jakie macie rzeczy które są właściwie zbędne, jednak nie chcecie się z nimi rozstać??



PAMIĄTKOWY MEDAL PO MOIM DZIADKU, OTRZYMAŁ TO ODZNACZENIE Z OKAZJI 40 LAT PRACY.

PRZYWIEZIONA ZE STANÓW ZAPALNICZKA, NIE JEST TO ZIPPO ALE MA SWOJĄ KLASĘ MIMO ŻE JEST W NIEJ ZAMONTOWANA POZYTYWKA, MOŻE ZAKRAWAĆ TO O KICZ JEDNAK WARTOŚĆ SENTYMENTALNĄ MA NIE DO OPISANIA.

ORYGINALNY MATCHBOX, I DO TEGO RETRO

DAWNO, DAWNO TEMU ;) KIEDYŚ ZBIERAŁEM KAMIENIE PÓŁSZLACHETNE, CHOCIAŻ TAK ŚREDNIO SIĘ NA NICH ZNAŁEM, NA RAZIE ICH NIE WYSTAWIAM NA PÓŁKI. MOŻE KIEDYŚ?


ULUBIONY. NAZYWANY SMOCZYM
..
POZDRAWIAM!

niedziela, 5 maja 2013

Wiosna aktywnie :)

 Poznań za pół ceny oraz majówka m. in. z Multikinem wraz z innymi atrakcjami z końca kwietnia wyrwały mnie z marazmu przedwiosennej zawieruchy pogodowej. Mocne słońce wraz z ciepłym, pachnącym wiosną powietrzem porwało mnie, tak jak innych, z domowych pieleszy do miasta tętniącego życiem, tęskniącego do spacerów wieczornych, przechadzek w dzień, powrotów nad ranem i wielu innych powiązanych z tym atrakcji. Dzisiaj chciałem przedstawić parę ciekawych atrakcji dostępnych nie tylko w Poznaniu.

Zacznijmy od premier filmowych

Pozycją obowiązkowa dla miłośników szeroko pojętego międzywojnia jest "Wielki Gatsby". Zapowiada się jako dobry melodramat, wraz z wspaniałą scenografią i efektami, które (być może celowo) są lekko przerysowane; mimo wszystko niecierpliwie czekam na premierę.


Wiele osób dziwi się czemu lubię oglądać ciężkie filmy, oraz czemu darzę takim sentymentem polskie filmy tego kalibru. Wtedy zastanawiam się czy pytający ma jakiekolwiek wymagania wobec oglądanego dzieła, ale też lubię oglądać filmy mające chociaż zarys drugiego dna, odrobinę przesłania. Jednym z takich filmów po "Róży" oraz "Pokłosiu" jest tegoroczny dramat "Oszukane". Fabuła opiera się na pomyłce popełnionej przed laty, która na jaw wychodzi powoli i boleśnie, a mimo tego nie przynosi ukojenia. Więcej w zapowiedzi. 


Żałuję że nie poszedłem do kina na Nędzników, i w takiej "nędzy umysłowej" pewnie pozostanę póki ktos mi nie podrzuci tego filmu ;) W ramach pocieszenia chcę pośmiać się na Almodovarze, jego barwne postacie, mieniąca się kolorami scenografia oraz przewrotność dialogów przywracają najlepszą energię witalną. Na wiosnę energii nigdy za mało. 


Zdaję sobie sprawę że chodzenie do kina kosztuje jak każda rozrywka lecz "odkryłem" niedawno mnogość ofert promocyjnych w kinach (np. promocje tygodniowe w Multi, czy też czwartki w kinie Muza). Jakkolwiek nawet najbardziej napięty budżet poradzi sobie z drobnym wypadem do kina ;) Oczywiście można poczekać aż znajdziemy to  w  zasobach internetu.

***

Aktywności tytułowe mają też odniesienie do powrotu do dawno zapomnianych zwyczajów - spacerowania oraz odwiedzania dalszych znajomych. W ubiegłych latach bardzo często spacerowałem po parę kilometrów co dawało mi ukojenie, wyciszenie oraz kawał dobrego wysiłku fizycznego. Polecam zabieranie towarzystwa równie też lubiącego spacery oraz mającego orientacje w terenie. Dla mnie zawsze ważne jest obranie konkretnego celu, gdyż trasa zawsze po drodze gdzieś się wyklaruje, i żadne planowanie jak w GPS-ie nie zdaje egzaminu..

Poznań za pół ceny nie była bardzo porywający gdyż musiałem większość tego weekendu spędzić na różnych obowiązkach, co nie oznacza że nie skorzystałem w ogóle. Nabyłem grubą książkę o architekturze w Poznaniu w latach 1780 -1880, który uważam za bardzo ciekawy i rozwojowy dla mojego miasta. link do książki.

Przeglądając książki i albumy w Salonie Posnania, przy ul. 27 grudnia, w budynku Arkadii (tam gdzie Empik), spokojnie mogłem obejrzeć album jaki sobie upatrzyłem, i który być może kupię czyli Na starym Grunwaldzie Link do albumu. Oferta "za pół ceny" była dosyć mizerna jeżeli chodzi o Wydawnictwo Miejskie, lecz oczekuję na inne promocje. Co ciekawe w sklepie internetowym przedruki starych map oferowane są w kosmicznej cenie (cały zestaw) a w sklepie stacjonarnym oferowane są pojedyncze egzemplarze za nieduże pieniądze. Obecnie prawie każda dzielnica została już opisana w Kronikach Miasta Poznania, dzięki czemu każdy mieszkaniec może poczytać o swoim "fyrtlu"*.


Po tych wszystkich eskapadach które w większości pominąłem spokojnie zaszywałem się z retro kryminałem i odpoczywałem od wrażeń. 

Oby wiosna trwała długo.

-----------------
* fyrtel - z gwary poznańskiej, określenie na dzielnicę, bliską okolicę, miejsce zamieszkania