poniedziałek, 10 września 2012

Indian Summer / Babie Lato / ....

Witam!

Nastały dni chłodniejsze kiedy popołudniu najchętniej by się spało, albo leżało pod grubym kocem i w otoczeniu przyjemnych poduszek. I tutaj pojawia się problem co z tymi poduszkami. Wielokrotnie słyszałem o tym że poduszki służą do ozdoby na kanapie a nie do leżenia, inni sądzą że to normalne że poduchy na sofie maja funkcje użytkowe. Ażeby nie mieć takich "ogromnych" dylematów życiowych część poduszek używam jako ozdobne/"oparciowe" a reszta jest rzucona na łóżko. Pomijając jednak wszelakie rozważania poduszkowe wracam do meritum czyli pory zwanej babim latem. Niedawno przeczytałem że tak się to nazywa aby jak najdłużej nie używać słowa "jesień", i omijać tematykę zimnych wieczorów, grubszych swetrów, zaczynającego działać ogrzewania. Nadużywane w szkole powiedzenie "złota polska jesień" kojarzy się z rzadkim występowaniem, tym że słońce bardzo przyjemnie świeci i dobrze nastraja, (a jakie zdjęcia wychodzą ;)),innym samopoczuciem, spacerami po parkach i alejach, starymi domostwami w jeszcze starszych dzielnicach i  moim "sezonem na kryminały". Jest to oczywiste że powieści kryminalne najlepiej się czyta jesienią, i jakoś tego nie zmienię. Najważniejszą cechą tej pory są zmiany, zmienia się pogoda, jeszcze słońce letnie przygrzeje, wiatr już zimny wieje, organizm potrzebuje więcej snu, zmieniamy się też my - powracamy do naszych mieszkań na te literackie długie, chłodne wieczory, których nikt nie widział od połowy XIX wieku, ale dużo się o tym mówi. Wtedy też podejmujemy szybkie decyzje, tak jakby zabezpieczenie przed zimą. W końcu już nie będziemy jeździć nad jeziora, na działki, siedzieć na ogrodzie i mało kto dostanie urlop aby polecieć do Tunezji czy Egiptu. Wtedy stawiamy sobie pytanie "jak zapełnić czas, który dotąd wypełniały letnie rozrywki"?? odpowiedzi jest wiele....

Do końca kalendarzowego lata pozostało parę dni. Dzisiaj znalazłem to stare zdjęcie. Mnie kojarzy się z taką przyjemną letnią porą. 
Pracę stworzyła Arachne Blog_Pracownia_Arachne. Polecam!


wtorek, 4 września 2012

Winiarski kościół na wzniesieniu p.w. Św. Stanisława Kostki

Witam!


Już dawno obiecywałem sesję wnętrzarską jednak na razie muszę zająć się umiejscowieniem paru(set) książek nie mieszczących się w regale, a drugiej biblioteczki nie wstawię, telewizor raczej też nie będzie stał na komodzie gdyż miejsce się skończyło. Jeszcze jakiś czas temu moje tendencje do gromadzenia przedmiotów były bardziej rozwinięte więc myślałem że dla mnie starczy tylko dom, z wiecznie rozrastająca się ilością pokoi. Obecnie kupuję coraz mniej książek, "dodatków", tkanin (patrz pracownia Arachne),i innych mniej potrzebnych przedmiotów. Na razie szykuje się okres wzmożonego braku czasu i sił. 



Póki jednak są pojedyncze chwilę chce Wam zaprezentować kościół, którego historia (jak wielu) pokrywa się z dziejami mojej rodziny. 11 września 1930 roku rozpoczęła się budowa Kościoła p.w. św. Stanisława Kostki, na działce o powierzchni ponad 4 tysięcy m kw., przy ul. Rejtana na Winiarach, które 5 lat wcześniej zostały włączone w granicę miasta Poznania. Do 1936 roku trwały tzw prace wykończeniowe we wnętrzu oraz wokół świątyni.





 Początkowy projekt był bardzo nowoczesny jak na swoje czasy - obejmował on identyczny budynek pod względem bryły jednak zbudowany w zupełnie innym stylu. Modernistyczna stylistyka może i była ciekawa, nawet bardziej klimatyczna niż zrealizowany plan, jednak nie korelował z tym co było wokół. Multum małych wiejskich zagród, gdzie przeważały domostwa jedno parterowe z poddaszem i ewentualnie podwyższeniem dachu nad wejściem. Oczywiście każdy zakładał że miejsce w którym wybudowano kościół, czyli wzniesienie ma ukazywać jak ważną rolę ma religia katolicka wśród okolicznych mieszkańców. Wzniesie na którym znajduje się kościół to zbocze tzw wąwozu (tak podaje literatura fachowa) Wierzbaka, małego strumienia niegdyś płynącego na tym terenie. Teraz częściowo strumień skanalizowano, a pozostały ciek płynie pod ziemią w betonowym tunelu prowadzącym do Bogdanki. W miejscu gdzie są schody zaplanowano pierwotnie grotę. To co widzimy na zdjęciach to wynik drugiego klasycystycznego projektu który zaaprobowała międzywojenna Kuria, jako bardziej wpasowujący się w ówczesny "klimat" dzielnicy. To co tutaj opisałem to częściowo wyczytane informacje zmieszane z moimi opiniami. Więcej można znaleźć na stronie parafii Parafia Rzymskokatolicka p.w. Św Stanisława Kostki



W tejże parafii byli chrzczeni prawie wszyscy członkowie rodzin, prawie każdy ślub w rodzinie do lat 60-tych XX wieku odbywał się tutaj. Prawie nie ma zdjęć, jednak przekaz rodzinny z obu gałęzi Winiarskich potwierdza te fakty. Ponadto to była do pewnego czasu jedyna parafia na tym terenie. Ten post ma wymiar bardziej sentymentalny, tak na ludzi działa babie lato ;))) Znalazłem w skanach fotografię ze ślubu kościelnego moich dziadków. Elżbieta i Henryk, przed kościołem. Na razie szukam informacji związanych z poprzednimi pokoleniami na Winiarach. 



Pozostaje tylko podziwiać piękne letnie niebo nad poznańskimi Winiarami.....