Myślałem że gdy nadejdą mrozy oraz nadejdą wolne chwile to spokojnie napisze posta spod znaku świątecznych nowości. Tak jak zazwyczaj rzeczywistość zaskoczyła mnie, najpierw nawałem pracy w grudniu (spodziewałem się że nie będzie wolnego) oraz tym jak bardzo zmieniła się mentalność ludzka - niestety na najgorsze. Zdaje sobie sprawę że nie pracuję na wersalu, ale chwilami po prostu tylko usiąść i załamać się jak bardzo ludzie zidiociali i sami chętniej robią z siebie głupszych i bardziej prostackich (że niby tak lepiej??). Na smutne pocieszenie napiszę że jakiś czas temu trafiłem na różnorodne artykuły o tym jak można sterować społeczeństwem, i właśnie propagowanie takiej głupoty jest elementem strategii rządzenia masami. Nie wdając się w dywagacje teorii spiskowych spójrzmy trochę wstecz w 2013 rok. Koniec końców postu od dawna nie było ;)
Życie jednak jest takie że pokazuje nam dwie twarze, jak maski teatralne. Ostatnie moje miesiące najlepiej by sparafrazuje piosenka z Kabaretu Starszych Panów z tą różnicą że nie jestem Kaziem i posłuchałem przesłania piosenki.... Posłuchajmy
W tym roku udało się mi to czego wcześniej nie mogłem zrobić, czyli - ograniczyłem kawę, piję mało ale lepszej, i więcej herbaty; udało się mi posiadać "zapasowe" pieniądze na jakieś nieoczekiwane wydatki; ponadto nie wydawałem już tyle pieniędzy na mało potrzebne sprawy, przedmioty mimo to nie odmawiałem sobie wszystkiego ;) Dlatego uznaję że kwestie o których pisałem w poście zakupoholizm contra rzeczywistość w dużym stopniu wprowadziłem do swojego życia, i nawet zaczęła mi przeszkadzać część zgromadzonych rzeczy które uważałem za "niezbędne". Wiele osób zajmujących się bardziej oddalonymi od wiary katolickiej praktykami, jak radiestezja, Feng Shui, podkreśla że nadmiar przedmiotów, spraw niezałatwionych, starych niepotrzebnych rzeczy oraz niepoukładanych dokumentów tworzy "chaos" energetyczny a jednocześnie nie dopuszcza do nas energii szczęścia, pieniędzy i spokoju. W biblii jest o tym że miłość do pieniądza zabija człowieka i jego relacje z innymi, tutaj jest to bardziej złożone gdyż w tekście ewangelicznym zawarta jest symbolicznie cała sfera materialna człowieka. Dlatego trochę pomijając dalsze rozważania życzę wszystkim aby mogli spełniać swoje cele i marzenia na przyszły rok mimo że nie zawsze w styczniu nie mamy dokładnej listy postanowień.
Teraz jednak zmienię totalnie kierunek myślenia i zrobię to co na wielu blogach się dzieje czyli przeglądy ostatnich "nowości"
Święta, jak większość mojego życia, składały się z chwil mniej i bardziej przyjemnych, dlatego myślę że spójrzmy teraz na pozytywy. Zacznę od jednego z najładniejszych prezentów jakie otrzymałem czyli albumu Arkad pt: "Alfons Mucha i jego świat", które teraz dumnie prezentuje się na chwilowej biblioteczce.
Zamarzył się mi ten album już dawno. Od jakiegoś czasu kiedy moje życie było już bliższe pod względem zainteresowań do Belle Époque oraz międzywojnia. Nie mogę się doczekać aż cały przejrzę, zostawiłem sobie te przyjemności na specjalną okazję...
Jeżeli już jesteśmy w temacie tego uzdolnionego artysty, rzemieślnika i wielkiego mistrza secesji, to na dostałem także komplet dla dwojga.
Natomiast w sferze książkowej też trochę się "wzbogaciłem". Przypadkiem trafiłem na promocje związane z wydawnictwem PWN . Tworzy się taka kolekcja "międzywojenna".
Pierwszą od lewej pozycję wydano już dosyć dawno, właściwie prawe całą przeczytałem, ale nie zaszkodzi jak zrobię to po raz drugi w tym roku, zrecenzuję i wrzucę na bloga. Druga to nowość "W Przedwojennej Polsce życie codzienne i niecodzienne", autorstwa państwa Łozińskich, którzy są jednymi z bardziej znanych badaczy "ówczesnego życia", zazwyczaj ich publikację opierają się na badaniach nad międzywojenną Polską, ale też zagłębiają się mocniej w historię. "Dobre Maniery w Przedwojennej Polsce" wyglądają bardzo ciekawie lecz niestety jeszcze nie opanowałem sztuki szybkiego czytania i muszę odłożyć to do "kolejki", co nie oznacza że szybko nie trafi na bloga.
Dla spragnionych klimatu międzywojennej ameryki, czyli odmiennego od polskiego XX-lecia, oraz trochę komediowego klimatu polecam film niezastąpionego mistrza Woody'ego Allen'a, który przenosi nas w klimat zagadki kryminalnej w bardzo zabawnej konwencji. Dodaję zwiastun aby zachęcić do obejrzenia całości.
W tym roku nie tworzyłem jeszcze typowej listy postanowień, co z tego że obiecuję sobie że wrzucę coś na bloga, jak później albo nie ma czasu albo gdy już usiądę to nie ma weny. Jednak w tym roku zrobię listę tematów i zobaczymy co z tego wyjdzie.... ;) Większą nadzieją darzę jednak to abym wreszcie doczekał się prawdziwej zimy, z mrozem (który zniszczy wirusy chorobotwórcze i komary) oraz śniegiem... Mam wrażenie że jesienny klimat powoli się przejadł i czuje się znużenie porą roku która zazwyczaj cieszyła.
W nowym roku życzę lepszego zdrowia, udanych postów oraz tego aby każdy z Was mógł się w pełni realizować, tak jak tylko to sobie wymarzy i wyobraża. ;)
Naprawdę fajny wpis, a kubeczki są śliczne - na żywo jeszcze śliczniejsze!
OdpowiedzUsuńJa zrobiłam kilka postanowień, ale muszą poczekać, bo jakieś choróbsko mnie dopadło.
Zdrowiej szybko!