niedziela, 30 grudnia 2012

Poświąteczny odpoczynek :)

Witajcie!

W ciągu ostatnich paru dni pracowałem może jeden dzień między świętami, bo tak wypadało, resztę gdzieś pokryły Święta i wypisane kartki urlopowe ;) Natomiast nie mogę powiedzieć że się nudziłem, przez ostatnie parędziesiąt miesięcy zawsze mogłem znaleźć zajęcie jeżeli jeszcze posiadałem wolną chwilę albo i dwie. Jak to poznańscy tradycyjni gospodarze mówią "zajęcie w gospodarstwie znajdzie się zawsze". I na nic tłumaczenia że gospodarstwo się ostało jedynie jako "domowe". Oczywiście mogłem czytać, przeglądać niemądre obrazki w internecie, sprzątać, czytać podręczniki technologiczne z lat 50-tych,  albo po prostu odsypiać zaległe godziny. Powyższe (niecne :P) zamiary wypełniłem po części, gdyż mnogość zdarzeń przyjemnych, moc (jakie to starodawne słowo, częste w powieściach z przełomu wieków) prezentów oraz wiele ciekawostek ubarwiły mocno ten tydzień. Święta pomimo wszystko nadal mają odrobinę tej, może nie filmowej, ale magii.




poniedziałek, 24 grudnia 2012

Tuż za rogiem stoją Anioł z Bogiem.

Witam wszystkich bloggerów i nie tylko :)

Biorąc prace w firmie z produktami sezonowymi nie spodziewałem się że sezon świąteczny może być aż tak wykańczający :) Jednak wiele osób z mojego otoczenia ma posady w takich firmach, gdzie grudzień jest miesiącem faktur i tego całego pośpiechu jakiego chce unikać. Jak wróciłem do domu to postanowiłem wreszcie uskutecznić przygotowania świąteczne, duża choinka została postawiona a mała gdzieś tam stoi i czeka na przystrojenie :)
Porządki przede mną, nawet na lampie to widać ;)



W międzyczasie zaczęło się pieczenie sernika, przepis został wzięty z książki Małgorzaty Musierowicz  pt: "Łasuch Literacki",

środa, 5 grudnia 2012

Już wspomnienie - złota polska jesień w Poznaniu

Witam!

Wczoraj spadł pierwszy śnieg w Poznaniu, mroźne powietrze wdziera się pod kurtkę, a słońce jest tylko gościem, tak, toż to zimowa pora się rozpoczęła. Tak bardzo mnie zahamowała aż nie mogłem zabrać się do następnego posta, w końcu ile razy można tłumaczyć się życiem zawodowym. 
Jak przeglądałem poniższe zdjęcia pomyślałem o przeszłości tej dzielnicy, jak by wyglądała bez tych bloków,   bo przecież i tak bym tu mieszkał (korzenie rodzinne), jednak wolałem tym razem tak daleko nie zagłębiać się w przeszłość. Pomyślałem o ciepłym jesiennym wietrze i jeszcze, w miarę mocno grzejącym słońcu. 

Żadne ze zdjęć nie było poprawiane, jedynie kadrowane, dlatego kolorystyka to tylko zasługa natury oraz matrycy aparatu. Tej jesieni było czym się zachwycać, już od paru lat nie pamiętam aby można  było powiedzieć "złota polska jesień do nas przyszła". Może w następnym roku już tak nie być.