niedziela, 30 grudnia 2012

Poświąteczny odpoczynek :)

Witajcie!

W ciągu ostatnich paru dni pracowałem może jeden dzień między świętami, bo tak wypadało, resztę gdzieś pokryły Święta i wypisane kartki urlopowe ;) Natomiast nie mogę powiedzieć że się nudziłem, przez ostatnie parędziesiąt miesięcy zawsze mogłem znaleźć zajęcie jeżeli jeszcze posiadałem wolną chwilę albo i dwie. Jak to poznańscy tradycyjni gospodarze mówią "zajęcie w gospodarstwie znajdzie się zawsze". I na nic tłumaczenia że gospodarstwo się ostało jedynie jako "domowe". Oczywiście mogłem czytać, przeglądać niemądre obrazki w internecie, sprzątać, czytać podręczniki technologiczne z lat 50-tych,  albo po prostu odsypiać zaległe godziny. Powyższe (niecne :P) zamiary wypełniłem po części, gdyż mnogość zdarzeń przyjemnych, moc (jakie to starodawne słowo, częste w powieściach z przełomu wieków) prezentów oraz wiele ciekawostek ubarwiły mocno ten tydzień. Święta pomimo wszystko nadal mają odrobinę tej, może nie filmowej, ale magii.





Lista otrzymanych prezentów jawi się szczególnymi rzeczami. Zacznijmy od najważniejszej i najbardziej szczególnej czyli albumu. Marzenie?? Może i nie ale od dłuższego czasu ogarniała mnie chęć posiadania jakieś lepszej publikacji o secesji, może międzywojniu. W tym oto czasie otwarła się nowa księgarnia na Malcie (centrum handlowe mające nazwę od dzielnicy w której się znajduje) oferująca dobre rabaty na start oraz kontaktową obsługę, która tak właściwie szybko wyczuwała kto obeznany w temacie i jak prowadzić rozmowę. W końcu już wcześniej nabyłem dwie publikacje. Nie wiem na ile to marketing ale dawno nie rozmawiałem z nikim spoza kręgu znajomych czy rodziny na temat secesji za granicą :)
Niestety rynek książki nie jest tak przyjemny w każdym obliczu. Parę dni temu przeczytałem o zamknięciu korporacji Weltbild Polska, myślałem że niemiecki kapitał spotęguje już i tak rozwiniętą firmę jaką był Świat Książki - dystrybucja wysyłkowa, księgarnie stacjonarne i internetowa oraz ogromne wydawnictwo. Doskonale zdaję sobie sprawę iż Ś.K. mógł zostać podkupiony przez Weltbild gdyż po prostu nie miał tylu środków na działanie, jednak oficyna wydająca ok 360 publikacji rocznie nie powinna należeć do biednych?? Teraz tylko zastanawiam się kto da pracę księgarzom, ludziom z magazynów (pod poznańskich!), oraz redaktorom,korektorom, a w szczególności jaka będzie opieka prawna nad licencjami należącymi do Świata Książki?? Mam tylko nadzieje że sprawa rozwiąże się w miarę pomyślnie. Gdyby mieć te miliony ... :P 


Wracam już do prezentu numer 1. W sklepie każdy przedmiot wygląda na większy/mniejszy. W tym jest problem że nie mieści się na półce, sposób na przechowanie jest, jednak nie wiem jak to będzie jeżeli będę chciał mieć kolekcję. Okładka zachwyca Klimtem, ogrom złota, nietypowy wymiar a także zdobiona okładka czynią to wydawnictwo Arkad dziełem spełnionym. 



Zaskoczeniem były naniesione z masy plastycznej zdobienia na okładce. Najlepiej wygląda to na zdjęciu, widać że to wydawnictwo przywiązuje wagę do takich detali, a to się ceni. Na pierwszym planie okładka "wierzchnia" a na drugim sam wolumin.


Pierwsze strony są przedsionkiem do całej krainy jednej z najpiękniejszych epok. To znaczy ja tak uważam, słyszałem już parę negatywnych opinii, podobno o gustach się nie dyskutuje. Aby nie rozpisywać się zbytnio nadmienię że album spełnia wszystko: jest przejrzysty, czytelny, dopracowany graficznie, itd.






Zachwyt numer dwa. Tu nie ma nic bardziej oczywistego jak Alphonse Mucha. Kalendarz wydaję się "zwykłym zbiorem obrazków autorstwa Muchy", bardzo długo zbierałem się aby coś takiego nabyć, dlatego dobrze że mogłem wybrać sam kalendarz,  ale też wybrane prace A. Muchy są jednymi z najpiękniejszych. Po prostu podoba mi się :)
Otrzymałem maila z wiadomością na temat drugiego kalendarza, który miał być tzw. domowym. Nastąpi niestety opóźnienie, którego efektem był szybki wydruk własnego na najbliższy miesiąc. Tym razem tradycyjne kierunki się ujawniły. Korzystając z szablonów wstawiłem nad ciągiem dni zdjęcie jakie zdobi nagłówek bloga czyli dworek z miejscowości, skąd pochodzi jedna linia przodków. 




Na zakończenie... Dzisiaj i tak już skróciłem treści. Miałem jeszcze napisać o wodach kolońskich, latarenkach, świecach oraz czemu nowościach. Jakiś czas temu Arachne podrzuciła mi stronę firmy Sanderson, która jest właścicielem marki oraz praw do korzystania ze wzorów Morris'a. Sama te wzory doceniła i ozdobiła nimi Emnilda. Polecam odwiedzić stronę gdzie zobaczymy rożne aranżacje, zarówno z wykorzystaniem wzorów tradycyjnych, Morris'a ale także bardziej modernistycznych. Do mnie trafiają te najbardziej klasyczne, takie z angielskiego domostwa. Jest to oczywiste że próbki nie oddają jak wygląda wzór na całej tkaninie, trzeba przyznać że różnią się mocno od tkanin jakie najczęściej można dostać w polskich sklepach. Ogromną zaletą Sandersona jest fakt posiadania np tapety, tkaniny obiciowej oraz na zasłony w tym samym wzorze. Nie jest to uważane u nas za zwyczajne, jednak na wyspach identyczny  wzór czy motyw powtarzający się na wszystkich powierzchniach jest jednym ze standardów, może nie wiodącym ale powszechnym i nie wzbudzającym sensacji. 

Spisałem 3 tematy na następny post na kartce, ciekawe co z tego wyjdzie.

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie.   



2 komentarze:

  1. Widziałam kiedyś ten album w empiku, byłam zachwycona! Sama okładka zrobiła na mnie ogromne wrażenie! Co dopiero mówić o wnętrzu. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka jest tak spektakularna że trzeba ochłonąć przed tym jak zaglądamy do środka ;) Jednak taka "natura" albumów, trzeba przyznać że ta seria wyróżnia się spośród innych.
      pozdrawiam

      Usuń